|
Jedni lubią Harry Pottera,
inni Sierotkę od Krasnoludków,
a ja szaleję wręcz za bajką
"O Wilku i Czerwonym Kapturku".
I jak tylko o bajce tej pomyślę,
to zaraz nurtuje mnie pytań kilka:
"Jak się to stało?" i "Jaka jest prawda
o tym schrupaniu Kapturka przez Wilka?"
Jest wiele poszlak wskazujących na to,
że w czasie pierwszego spotkania
nie doszło pomiędzy Kapturkiem i Wilkiem
do żadnego większego chrupania.
Podobno na pytanie Wilka -
"Ej, to ty?; Kapturek Czerwony?" -
miało odrzec niewinne dziewczę:
"Nie widzisz baranie!; mam kaptur zielony!"
Musiało to zaskoczyć Wilka,
bo nie wierząc własnym uszom,
pobiegł do domu jak oparzony,
poczytać raz jeszcze w scenariuszu.
"Przepraszam, Czerwony Kapturek?" -
dnia następnego znów padło pytanie.
"Nie, słodki Wilku, jak sam widzisz,
pomarańczowe jest moje ubranie".
Na trzecim spotkaniu nie było pytań,
tylko z tumultem "poleciały piórka",
i skonsumował Wilk zgłodniały
w żółtym kapturze "Czerwonego Kapturka"
A zamiast morału - Moi Kochani -
zakończę bajkę poważnym stwierdzeniem:
"Żaden kapturek, bez względu na kolor,
nie jest na 100 % zabezpieczeniem!"
|
|