Sen
  Pieszczona dotykiem słońca
W posłaniu porannej ciszy
Sennym marzeniem pachnąca
Budzące promyki słyszysz

Pod powiek Twych zasłonami
Nowy dzień życia się rodzi
Rozchylonymi wargami
Głodne me myśli płodzisz

Piersi Twe pośród białości
Cichym oddechem falują
Rzeźbiąc smak namiętności
Mą wyobraźnię pejczują

Wzdychasz półsenną rozkoszą
Sen znika z przybyciem słońca
A ja o więcej nie prosząc
Malować pragnę do końca.


 
E. J.

powrót