Zaczątki ludzkości
 

Beztrosko przemijał czas w raju
Usłany błogą bezczynnością
Aż Stwórca się zaniepokoił
Homo sapiens, sapiens przyszłością

Wezwawszy do siebie Adama
Przypomniał mu o powinności
Aktywnie twórczego udziału
W budowie podwalin ludzkości

Nie po to stworzyłem, Adamie
Te wszystkie damskie śliczności
Abyś jabłkami nażarty
Bezczynnie wylegiwał kości

Natychmiast szoruj do jaskini
Przerwij igraszki Ewy z wężem
Złap gada za kołnierz i wyrzuć
Pokaż kto w domu jest mężem

Weź Ewę w ramiona i przytul
Pieszczotą ugłaszcz jej krągłości
Nie żałuj gry wstępnej nim zgłębisz
Magiczne sedno miłości

I tak do Ewy z wolą pańską
Udał się Adam w ręku z kwieciem
Długo tam jednak nie zabawił
Bo mało wiedział o kobiecie

Panie, rzekł Adam, wola twoja
Twórcza dopadła mnie wena
Zrobię co zechcesz tylko powiedz
Co to takiego migrena.

 
E. J.

powrót